*** Oczami Justina ***
Z zakupionymi dzień wcześniej biletami pojawiliśmy się na lotnisku. Oczywiście spotkanie z paparazzi było nieuniknione. Wsiedliśmy do samolotu i po pewnym czasie byliśmy już na miejscu. Ale to nic nie załatwiało, bo nie mieliśmy adresu hotelu, w którym przebywały Nelly oraz Selena i jej ekipa. Zajęliśmy stolik w niedużej kawiarni i tam w spokoju postanowiliśmy poszukać w internecie informacji na ten temat.
- Tu kurwa nic nie ma! - Odezwałem się zirytowany sytuacją, w której się znajdowaliśmy.
Alfredo i Chaz zaczęli się śmiać, a ja po chwili do nich dołączyłem.
- Ale musicie jednak przyznać, że ta sytuacja jest żenująca! - Zwróciłem się do chłopaków.
- Ja nie wiem o czym my myśleliśmy... - Westchnął Fredo.
- Ja wiem o czym myślał Justin. - Oznajmił Chaz.
Oboje spojrzeliśmy na niego z nieukrywanym zdziwieniem, więc wyjaśnił o, co mu chodziło:
- Mając taką dziewczynę jak Nelly, pewnie seks też jest na twojej liście.
Przekręciłem głowę na bok i powiedziałem:
- Nie mam zamiaru uprawiać z Nel seksu, bynajmniej nie w najbliższym czasie.
Tym razem oni nie rozumieli powodu, dla którego miałbym tego nie robić.
- Chcę jej udowodnić, że kocham ją nie tylko Jerry'm.
- To szlachetnie z twojej strony. - Odezwał się Chaz i razem z Alfredo zaczęli się śmiać.
Zignorowałem to, bo czasami nie miałem już do nich sił.
- No chyba, że będzie nalegała. - Dodałem.
- Na pewno to zrobi. - Usłyszałem od Chaz'a.
Zmarszczyłem brwi, oczekując wyjaśnień, których dostarczył mi Fredo.
- Sposób w jaki ona na ciebie patrzy powinien ci wszystko tłumaczyć.
- Ale tego nie robi. - Uśmiechnąłem się krzywo.
Uważałem, że patrzy na mnie jak na każdego innego chłopaka...
- Po prostu się jej strasznie podobasz. Podobnie chyba jak to, co z nią robisz w sypialni. - Udzielił się Chaz.
- Dobra. Skończcie już ten temat! - Nakazałem.
Nie chciałem, żeby rozmawiali o tym, co się jej podoba we mnie i w łóżku.
- I co teraz robimy? - Alfredo tym pytaniem przywrócił nas do rzeczywistości.
- Zadzwonię do Seleny i ją po prostu zapytam. Mogę przecież poprosić, żeby nie mówiła nic Nel. - Oznajmiłem.
- Wtedy zepsujesz jej niespodziankę.
- Mam lepszy pomysł! - Odezwał się Chaz.
- No?
- Może po prostu zadzwonimy i zapytamy o ten cholerny adres, mówiąc, że zjawimy się dopiero jutro? - Zaproponował.
- Mogą wyczuć podstęp. Wiecie, ta kobieca intuicja... - Zauważyłem.
- Och! To wolicie siedzieć tu bezczynnie?!
- No dobra, niech ci już będzie! - Zgodziłem się.
Alfredo zadzwonił do Seleny. O wszystko ją dokładnie wypytał i mogliśmy teraz zacząć działać. Tyle tylko, że jak działać, skoro nie mieliśmy planu?!
Zrobiliśmy burzę mózgów, ale nadaremnie, bo wszystkie pomyły odrzuciliśmy. W końcu postanowiliśmy tak po prostu zapukać do drzwi ich pokoju...
Dotarliśmy samochodem pod zamierzony hotel. Była już godzina 16.00. Chaz poszedł najpierw przywitać się z ekipą Sel, a ja i Alfredo do dziewczyn.
Spotkaliśmy je na schodach. Widać było, że są zaskoczone naszą obecnością. Selena i Fredo poszli na dół. Uśmiechnąłem się widząc Nelly, ale ona tego nie odwzajemniła. Rozpłakała się i pobiegła na górę, do swojego pokoju. Ruszyłem za nią, widziałem zatrzaskujące się drzwi pokoju z numerem 69. Zatrzymałem się przed nimi. Zapukałem, pytając:
- Nel, mogę wejść?
Otworzyła drzwi, wpuszczając mnie do środka. Zamknęła je za mną i osunęła się po nich. Usiadłem obok niej, a ona powiedziała:
- Justin, przepraszam. Nie tak planowałam nasze spotkanie. - Wytarła mokre policzka.
- Nelly... - Zacząłem. Załapałem jej dłoń, po której zacząłem ją smyrać.
- To ja przepraszam. Wina leży tylko po mojej stronie. Jest mi cholernie przykro, że cię tak skrzywdziłem iw wykorzystałem. Teraz jest mi wstyd...
Ja wiem, że ta rana pozostanie w twoim sercu już na zawsze, ale mogę chociaż spróbować ją zmniejszyć. Tylko proszę, pozwól mi na to...
- Kocham cię. - Usłyszałem od niej.
Mocno się do siebie przytuliliśmy.
- Ci... - Uspokajałem ją.
Otarłem jej mnożące się łzy, a ona wróciła do poprzedniej pozycji. W dalszym ciągu nie puszczałem jej dłoni.
- Tak bardzo boję się naszej przyszłości. - Powiedziała, ściskając moją rękę.
- Razem sobie na pewno poradzimy. Nie pozwolę nikomu zniszczyć naszych uczuć!
- To nie będzie łatwe...
- Ale ty jesteś warta spróbowania. Ja cię kocham, bardzo!
- Na prawdę tego chcesz? - Zapytała.
- Tak. - Opowiedziałem.
- Potrzebuję cię! - Wtuliła się w moje ramię.
- Ja ciebie bardziej. Tylko ty możesz mnie uratować... - Powiedziałem, bawiąc się jej włosami.
- Zrobię dla ciebie wszystko, tylko mnie kochaj!
- Będę, już zawsze. - Pocałowałem dziewczynę w policzek.
Siedzieliśmy tak na podłodze, przytuleni do siebie już przez parę dłuższych chwil.
W pokoju pojawili się Sel i Fredo. Rozmawiali o czymś, ale nie przysłuchiwałem się dokładnie. Usiadłem na łóżku obok Nelly i tak jak ona, zalogowałem się na Tt.
Ja napisałem:
"tylko ona może mnie uratować".
A Nelly:
"miłość zawsze nas rani ale i tak za każdym razem pozwalamy jej wracać".
Wieczór spędziliśmy w gronie przyjaciół, ale praktycznie nie braliśmy udziału w ich rozmowach. Zbliżała się 22.00.
- Pójdziemy gdzieś razem? - Zaproponowała Nel.
Pokiwałem tylko głową. Jak się okazało po około godzinnym spacerze, znaleźliśmy się na plaży. Oboje byliśmy smutni, milczeliśmy. Każde z nas obawiało się tej cholernej przyszłości i to sprawiało, że nie byliśmy w stanie cieszyć się chwilą obecną.
Powoli zbliżała się już pierwsza.
- Jeszcze nigdy mi nic nie zaśpiewałeś. - Odezwała się Nelly, tajemniczo się uśmiechając.
- To w takim razie, co sobie życzy moje Kochanie? - Zapytałem.
Na jej twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek.
- Twoją kwestię z "Actin Up". - Zdecydowała.
Jej wybór mnie zdziwił.
- Na prawdę chcesz posłuchać akurat tej piosenki?!
- A co?
- Myślałem, że wybierzesz jakąś piosenkę bardziej związaną z miłością. - Powiedziałem.
- Jest z nią związana, ponieważ się w niej zakochałam. - Wyjaśniła. - A teraz mi ją zaśpiewaj!
Zrobiłem to, co mi dziewczyna nakazała.
- I jak? - Spytałem już po skończeniu.
- Zajebiście! - Zadowolona pocałowała mnie w policzek.
- A teraz ty!
- Co ja?!
- Zaśpiewaj moją kwestię z "Actin Up". - Wyjaśniłem.
- Dobrze się czujesz? - Spytała, dotykając mojego czoła.
- Proszę... - Zrobiłem ładne oczka.
- Nie umiem śpiewać. - Wykręcała się.
- Spróbuj, dla mnie! - Poprosiłem.
- Justin... - Narzekała.
Przejechałem dłonią po jej twarzy, następnie łapiąc ją z rękę. Zrobiłem smutną minkę i dziewczyna uległa.
Wykonała mój kawałek i na prawdę świetnie jej to wyszło!
- No, Kochanie. Jestem z ciebie dumny. Bardzo dobrze ci poszło! - Uśmiechnąłem się.
- Mógłbyś sobie tego oszczędzić. - Powiedziała, odpychając mnie od siebie.
Numer pokoju to przypadek czy coś się w nim stanie? Haha. Wreszcie się pogodzili :)
OdpowiedzUsuń