*** Oczami Justina ***
Po tym, co usłyszałem od Nelly byłem jeszcze bardziej przygnębiony. I znów zacząłem płakać jak dziecko. Nie cierpiałem tego robić lecz nie potrafiłem się powstrzymać.
Zalogowałem się na Tt. Opublikowałem kolejny wpis:
"proszę, uwierz mi, ja na prawdę potrafię kochać!"
Potem nie mogłem już zasnąć. Ale znałem na to pewien sposób. Zszedłem na dół i wyciągnąłem z barku butelkę alkoholu. Wróciłem z nią do pokoju, gdzie została przeze mnie opróżniona. Następnie Morfeusz zabrał mnie do swojego królestwa.
Około 11.00 do mojego pokoju wpadli Chaz i Alfredo. Zaczęli krzyczeć, że coś dostałem, że już się nie mogą doczekać itp. Nie wiedziałem o, co im chodzi. Leniwie podniosłem się z łóżka, wtedy Fredo podał mi jakąś fioletową kopertę. Była już otwarta. Pewnie chłopcy przegrali z ciekawością. Wyciągnąłem z niej kartkę, która okazała się być zaproszeniem. W pierwszej chwili ucieszyłem się jak dziecko, bo było to zaproszenie na urodziny Nelly, ale po kilku minutach usiadłem zdezorientowany na łóżku.
- Co jest? - Zapytał Chaz.
- Ja już kurwa nie wiem o, co jej chodzi!
- Przecież cię zaprosiła. - Stwierdził Fredo.
- Dzwoniła do mnie około 4.00 nad ranem. Płakała, mówiła, że między nami już wszystko skończone, że mnie nie kocha... - Poinformowałem.
- No to ja już nic nie rozumiem... - Zwątpił Chaz.
- Zadzwonię do Seleny i ją o to wypytam. - Oznajmił Alfredo.
- Czyli to prawda, że jesteście razem? - Upewniał się Chaz.
- Tak... - Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Wrócił po 15 minutach, ale nie był zbytnio zadowolony.
- I co? - Odezwałem się.
- Jak powiedziałem, że nie wiemy o, co w końcu Nelly chodzi, to usłyszałem w słuchawce śmiech Sel i Nel. A potem rozłączyły się.
- Podaj mi telefon. - Zwróciłem się do Chaz'a.
Wybrałem numer Nel i połączyłem się z nią.
*** Oczami Nelly ***
- Justin dzwoni! - Krzyknęłam.
Śmiałyśmy się z niewiedzy naszych chłopców również już po odebraniu telefonu.
- Co teraz będzie? - Usłyszałam jego głos.
- A jak myślisz? - Spytałam.
- Zrobiłaś mi mętlik w głowie. - Powiedział zakłopotany.
- A ty mi dziurę w sercu. - Nie mogłam powstrzymać się przed powiedzeniem tego.
- Nelly... - Zaczął i urwał.
- Przepraszam. - Powiedziałam i rozłączyłam się.
Selena była zdziwiona moim zachowaniem, ale po chwili zrozumiała, że nie chciałam prowadzić takiej rozmowy przez telefon. Zalogowałam się na Tt i napisałam:
"chcę spróbować".
Sel poratowała Justina, nie chciała, żeby się martwił, więc wysłała mu sms-a:
"sprawdź Tt Nelly".
*** Oczami Justina ***
Rzuciłem telefonem o ścianę. Ta rozmowa mnie zdenerwowała. Chciałem z nią normalnie porozmawiać i dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi, ale Nelly zaczęła wracać do przeszłości, a potem rozłączyła się.
Wyprosiłem z pokoju Chaz'a i Alfredo, bo musiałem zostać na chwilę sam. Podniosłem telefon, który nie poniósł żadnych większych obrażeń.
Teraz już tym bardziej się w tym wszystkim pogubiłem. Wpadła mi do głowy nawet myśl, że Nel daje mi tylko nadzieję po to aby się potem zemścić, a ta rozmowa nad ranem miała być tylko ściemą. Odrzuciłem ją, tak uparcie chciałem wierzyć, że nam się uda...
Moje przemyślenia przerwał sygnał przychodzącej wiadomości.
Sel: "sprawdź Tt Nelly:.
Zrobiłem to, co napisała i dzięki temu wreszcie mogłem odetchnąć z ulga.
Wpis Nel świadczył o tym, że nie wykreśliła mojej roli ze swojego życia...
Powiedziałem o tym chłopakom, którzy się ucieszyli. Nie lubili momentów, w których przechodziłem jakieś rozterki sercowe.
- Czyli co teraz robimy? - Spytał Chaz.
- Chciałbym do niej jechać... - Oznajmiłem.
- To pojedziemy wszyscy, bo jesteśmy zaproszeni, a urodziny są już pierwszego. Chaz też może przecież jechać z nami wcześniej, bo Sophie jest u rodziców. - Odezwał się Fredo.
- Ale co? Tak bez zapowiedzi? - Miałem wątpliwości.
- Będą miały niespodziankę. - Uśmiechnął się.
- A co? - Spytał Chaz.
- Nie wiem jak zareaguje Nelly. - Odpowiedziałem.
- No to się przekonasz! - Fredo klepnął mnie w ramię.
Opublikowałem na swoim Tt wpis:
"niespodzianka"
i tak jak chłopcy, zabrałem się za pakowanie, żeby jutro rano móc od razu wylecieć.
*** Oczami Nelly ***
Jeszcze tego dnia wieczorem zalogowałam się na Tt, a moim oczom ukazał się wpis Justina:
"niespodzianka".
Domyślałam się, że być może przyjedzie razem z chłopakami wcześniej, bez zapowiedzi. Miałam mieszane uczucia, co do naszego spotkania... Przeważała radość, bo przecież wreszcie będę mogła go przytulić i pocałować. Z drugiej strony pojawiły się tez smutek i obawa przed przyszłością. No i jeszcze wstyd po tym, co zrobiłam mu wtedy w łazience. Byłam na siebie zła, że w ten sposób go sobie wtedy podporządkowałam. Teraz doszłam do wniosku, że jeśli on na prawdę mnie kocha, to zrozumiałby to bez tej całej chorej akcji.
Czas, który poświęciłam na rozmyślanie i planowanie naszego spotkania został zakłócony przez Selenę, która zaproponowała pójście na jedną z plaży w Vancouver. Zgodziłam się i już po 40 minutowej jeździe byłyśmy na miejscu. Oczywiście nie obeszło się bez naszej foci w strojach kąpielowych. Opalałyśmy się i kąpałyśmy na przemian. Było świetnie i nie dołowały mnie już myśli związane z JB. Miałyśmy się już zbierać, ale zostałyśmy zaproszone do gry w siatkówkę z kilkoma przystojniakami. Skorzystałyśmy z tej ciekawej propozycji bez jakiś większych wahań. Około 20.00 po ekstra grze udokumentowałyśmy nasze spotkanie z nieznajomymi chłopakami zdjęciem, które wylądowało na naszych Instagramach.
W odjazdowych humorach wróciłyśmy do hotelu. Tam po wzięciu odprężających pryszniców, leżałyśmy w łóżkach i miło sobie rozmawiałyśmy. Opamiętanie nastąpiło dopiero przed 1.00 w nocy, kiedy to postanowiłyśmy oddalić się do krainy snów i marzeń.
Eh ja juz chcę wiedzieć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuń