sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 46

Mianowicie, wróciłam do głównego pomieszczenia w Tour Busie i zaciekawiły mnie te jakby tajemnicze miny chłopaków. Tak jakoś dziwnie patrzyli się na mnie z uśmiechami na twarzach. Spojrzałam na nich pytająco, ale niczego się nie dowiedziałam. Powoli odwróciłam się w stronę telewizora i to, co w nim zobaczyłam, spowodowało moją trochę głupią reakcję. Upuściłam kubek, a większość jego zawartości znalazła się na mojej bluzce i spodniach.
- Fuck! - Zaklęłam i w błyskawicznym tempie rozebrałam się do samej bielizny.
Podeszłam do swojej torby, w której miałam jeszcze parę luźnych ubrań i zaczęłam się ubierać. Towarzysze mojej podróży zaczęli się ze mnie śmiać, ale ignorowałam to do momentu, w którym Jus zapytał:
- Co taka gwałtowna reakcja, Skarbie?
- To zdjęcie jest okropne! Pasi? - Odpowiedziałam trochę zdenerwowana.
- Niby dlaczego? - Zapytał.
- Pytasz dlaczego?! A więc jestem na nim w samej bieliźnie, rozczochrana, z rozmazanym makijażem. To samo mówi przez się!
- Jesteś słodka, prawda? - Spojrzał na chłopaków, którzy zaczęli energicznie kiwać głowami.
- A wy ślepi! - Pokazałam im język.
Zabrałam pilota Justinowi i włączyłam chyba nr 6. Co ja tam zobaczyłam?! Ze zdziwienia szeroko otworzyłam swoje usta. Pewnie nie wyglądało to inteligentnie, ale trudno.
Zaczęłam się śmiać. Dalej z pilotem w ręce, usiadłam obok Justina. Po prostu nie mogłam się opanować...
- Niezłe porno! - Powiedziałam przez śmiech.
Popatrzyli na mnie zmieszani i rozbawieni zarazem, a ja znów wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- A teraz co? Grupowe walenie konia?!
Jus zasłonił mi usta dłonią i położył na swoich kolanach, a ja dalej nie mogłam się uspokoić.
- Wyłączcie to już, źle na nią działa. - Zaśmiał się Juju i podał pilota Danowi, który szybko wykonał jego polecenie.
- Nie to, żebym nie kochał twojego śmiechu, ale zaraz brzuch będzie cię bolał. - Zwrócił się do mnie.
- To pomasujesz! - Pokazałam mu język.
Uśmiechnął się do mnie jeszcze bardziej i oznajmił:
- Mam ochotę na coś słodkiego. - Zabawnie poruszał brwiami.
- Mam cukierki. - Wiedziałam, co miał na myśli i powiedziałam tak specjalnie.
- Kto ma cukierki??! - Usłyszeliśmy entuzjastyczne pytanie Maxa.
Zaśmiałam się, wyciągnęłam paczkę łakoci z torby i poczęstowałam nimi wszystkich towarzyszy podróży.
Wróciłam obok Justina i zapytałam:
- To kiedy masz dokładnie ten koncert?
- 13, a co? - Zaciekawił się.
- Nie, nic... - Odpowiedziałam wymijająco.
- Ej! Nie bądź taka. - Udał obrażonego. - No powiedz mi!
- Może uda mi się coś zorganizować...
- Zorganizować?! Co?
- Nie wiem, daj już spokój!
- Ale...
- Bez żadnych 'ale'! Ja też nie nalegałam, gdy nagle urwałeś w pół zdania, a potem nie chciałeś mi już nic powiedzieć. Daj sobie więc spokój!
- Uuuu... Bieber! Dziewczyna potrafi cię ustawić! - Odezwał się John.
- Zamknij się! - Warknął na niego zły.
- Ej! Spokojnie. - Upomniałam go, po raz pierwszy widziałam go złego.
Jego oczy pociemniały i to dosyć mocno, co trochę mnie zdziwiło. Impulsywnego mam chłopaka - pomyślałam i szybko usiadłam na jego kolanach. Nie chciałam aby sprzeczali się o błahy powód, któremu po części byłam winna. W ogóle nie chciałam, żeby do tego dochodziło, tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę z tego, do czego może być zdolny Bieber.
- Spokojnie, ok? - Zwróciłam się do Justina.
Spojrzał na mnie, a jego wzrok nieco złagodniał. Nie chciałam mu mówić, że nie ma żadnego powodu do kłótni itp., bo pewnie zezłościłoby go to jeszcze bardziej.
Poprawiłam się na jego kolanach i mocno do siebie przytuliłam. Jego mięśnie, podobnie jak on sam, zaczęły się rozluźniać. Serce powróciło do normalnego rytmu, a chłopak uspokoił się. Lekko się do niego uśmiechnęłam i złączyłam nasze usta. Położył dłonie na moich plecach i pogłębił nasz pocałunek. Zakończył go całując moją dolną wargę.
- Przepraszam. - Wyszeptał.
- Nie masz za co. Ja po prostu już z natury jestem buntowniczką. - Puściłam mu oczko, a on promiennie się do mnie uśmiechnął.
- Masz jeszcze ochotę...
- Na coś słodkiego? - I znów te jego brwi...
- Na coś do picia. - Dokończyłam zażenowana, a reszta Tour Busa wybuchnęła śmiechem.
- Mhm. - Wymamrotał niezadowolony.
- To idę zrobić herbatkę, ktoś jeszcze chętny? - Zaproponowałam.
Okazało się, że wszyscy. Jednak po chwili pożałowałam bardziej. Bieber oznajmił, że jest głodny i nagle wszyscy do niego dołączyli. Usłyszałam, że skoro jestem dziewczyną i jestem akurat w kuchni, to mogę im zrobić kanapki. Pieprzony stereotyp! Nastałam się tam ponad 40 minut, żeby wykonać wszystkie 'zamówienia'.
Wydostałam się z mini kuchni, rozdałam każdemu jego kanapki, potem herbatę i wreszcie miałam spokój.
Usiadłam obok Justina i zabrałam się za jedzenie swojej dosyć późnej, a właściwie już nocnej kolacji. Skończyłam i zostało mi jeszcze posprzątanie po towarzyszach podróży. Typowi faceci...
- Dziękuję, było bardzo dobre! - Jus dał mi całusa w policzek.
Inni pokiwali tylko głowami, zaznaczając, że się z nim zgadzają. Popatrzyłam na nich ze zwątpieniem i znudzeniem zarazem, po czym powiedziałam:
- To tylko kanapki. One nie mogą mieć w sobie nic szczególnego...
- Twoje mają. - Oznajmił zadowolony.
- Poza tym lepiej smakuje, jak ktoś zrobi! - Usłyszeliśmy od Lucasa.
- Idioci. - Prychnęłam i osunęłam się niżej na siedzeniu.
Dan i Kenny uśmiechnęli się do mnie przyjaźnie. Czasem wydawało mi się, że rozumieją mnie bardziej, niż młodzi. Może dlatego właśnie, że przewyższali ich wiekiem. Zresztą nieważne... Teraz miałam coś innego do zrobienia.
- Znów telefon? - Zapytał Juju, ziewając.
Popatrzyłam na niego znacząco i na szczęście tym razem obeszło się bez jakiejś niepotrzebnej rozmowy.
- Chodź! - Pociągnęłam go do siebie i położyłam na swoich kolanach.
Wepchnęłam mu jeszcze pod głowę poduszkę i cmoknęłam w policzek. Odwrócił się twarzą w stronę mojego brzucha, w który się wtulił.
- Rozumiem, że teraz mam iść spać? - Zapytał, przytulając się.
- Tak, dokładnie. - Pogłaskałam go po głowie i zajęłam się swoim telefonem, a dokładniej pisaniem z Beliebers i spamowaniem na tt. Od czasu, do czasu sprawdzałam też facebook'a i różne stronki plotkarskie. Zajęło mi to około 3 godzin, miałam już powoli kończyć i trochę się przespać...

2 komentarze:

  1. Biedna Nel, robi za kucharkę :P I zaś kończysz w ciekawym momencie bo chce wiedzieć co jest dalej. Robisz to specjalnie prawda? :*

    OdpowiedzUsuń
  2. boski nie moge doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń