niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 16

*** Oczami Justina ***

Nalewałem sobie do szklanki soku pomarańczowego, gdy nagle usłyszałem dosyć głośny dźwięk. Przypominał upadek czegoś na podłogę. Zdziwiony zajrzałem do salonu. No i wyjaśniła się sprawa tajemniczego odgłosu! Nelly spadła z kanapy.
- Ja pierdolę! - Te dwa wyrazy wydobyły się z jej ust, zaraz po upadku.
- Nie wiedziałem, że mam aż taką wygodną podłogę! - Zacząłem się śmiać.
Dziewczyna wciąż z niej nie wstawała.
- Chyba tu zostanę! - Również zaczęła się śmiać.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do kuchni.
- Wypij to. - Powiedziałem wskazując na kieliszek z wódką.
Zmarszczyła brwi.
- Powinno postawić cię na nogi. - Wyjaśniłem.
Pokiwała głową. Zamknęła oczy i wypiła zawartość kieliszka, popijając moim sokiem.
- I jak? Lepiej? - Zapytałem po chwili.
- Jeszcze mi tu czegoś brakuje...
Spojrzałem na nią zdziwiony, a ona delikatnie mnie pocałowała, kończąc na lekkim przygryzieniu mojej dolnej wargi.
- Teraz może być! - Klepnęła mnie w tyłek i ruszyła w kierunku drzwi.
Ciągle mnie czymś zaskakiwała...

Nasza praca w przedszkolu minęła, jak zwykle - podobnie. Tyle tylko, że dzisiaj byłem szczególnie wesoły. No nie potrafiłem się ogarnąć! Cały czas miałem przed oczami Nelly, która spadła z kanapy.

- Co cię tak bawi? - Zapytała Nel, gdy wsiadaliśmy do samochodu.
- Nic... - Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
- No Justin! - Szturchnęła mnie.
- Nie powiem!
- Bo?
- Wolę cię całować! - Złączyłem nasze usta.
- Nienormalny jesteś?! Mogą nam zdjęcia zrobić! - Mówiła przez pocałunek.
- Nienormalne jest to, że ciągle chcę cię całować, a kiedy już to robię, nie mogę przestać! - Powiedziałem i znów wepchnąłem swój język do jej ust.
- Oboje cierpimy na tą samą chorobę. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Są na nią lekarstwa? - Zapytałem, całując teraz jej szyję.
- Ty jesteś moim, a ja twoim. - Odpowiedziała.
- W takim razie musimy się leczyć! - Oznajmiłem, łącząc ponownie nasze usta.
- Zalecam jednak leczenie domowe. - Usłyszałem od dziewczyny.

Spojrzałem na nią niezadowolony.
- Ale obiecujesz? - Upewniałem się.
- Mhm... - Cmoknęła mój policzek, po czym poprawiła się w siedzeniu.
Odpaliłem silnik i po około 25 minutach byliśmy już w domu.

*** Oczami Nelly ***

Współlokatorzy czekali już na nas z kolacją. Podczas jej spożywania, opowiadali nam jak było na wczorajszej imprezie. Po jej zjedzeniu, chłopaki oglądali coś w telewizji, pozostawiając nam do zmycia stertę brudnych naczyń.
Korzystając z tego, że Jus zajęty był meczem, poszłam do pokoju. Postanowiłam, że wezmę długą i gorącą kąpiel. Byłam zmęczona i senna, ale po wejściu do wanny pełnej wody, te uczucia zniknęły. Odprężyłam się i zrelaksowałam. Siedziałam w łazience już dobre 20 minut, gdy nagle ktoś zapukał do jej drzwi. Był to, jak się domyśliłam Justin.
- Długo ci to jeszcze zajmie? - Zapytał.
- Jakieś 30 minut. - Odpowiedziałam.
Usłyszałam jego westchnięcie, a po chwili kolejne pytanie:
- Mogę wejść?
- Po co?
Chłopak uchylił drzwi od łazienki, wystawił głowę i z uśmiechem odpowiedział:
- Po lekarstwo!
Odwzajemniłam to i zgodziłam się. Wszedł do środka i usiadł, na brzegu wanny. Niewiele mógł zobaczyć, ponieważ woda i piana sięgały mi po szyję. Zbliżył się do mnie i zaczął namiętnie całować. Zabrakło nam tlenu i tym razem ja ponowiłam pocałunek.
- Uzależniłem się. - Oznajmił, kiedy ssałam jego wargę.
- To czeka cię odwyk! - Posłałam mu złośliwy uśmiech.
- Ale ja go nie chcę... - Znów zaczął mnie całować. - Chcę ciebie i wszystko, co możesz mi dać.
- Czyli niewiele. - Powiedziałam, odwracając głowę.
- Dzięki tobie już jestem najbogatszym człowiekiem na świecie! - Złączył nasze czoła.
To co robił i mówił było strasznie słodkie.
Chciał mi dać buziaka, ale ręka mu się oślizgnęła i w połowie wpadł do wanny. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Powrócił do wcześniejszej pozycji, a ja mu oznajmiłam:
- Będziesz teraz sprzątał! Zobacz ile wody wylałeś!
Zniknął na chwilę, po czym wrócił z mopem. Wycierał rozlaną wodę, a ja się z niego śmiałam. Wyglądał na tyle zabawnie, że przypomniał mi się też jego obraz w fartuchu. Po skończeniu pracy, odstawił mopa w kąt łazienki i usiadł tam, gdzie poprzednio.
- Co robisz? - Zapytałam, gdy poczułam dłoń chłopaka na swoim udzie, a potem na brzuchu.
- Sprawdzam temperaturę tej wody. - Odpowiedział.
- Serio? - Nie dowierzałam.
- Tak na prawdę, to po prostu chciałbym... - Zaczął.
- Nie musisz kończyć! - Przerwałam mu.
Wzięłam ręcznik i owinęłam się nim tak, żeby Jus nie zobaczył tego, co chciał. Uczesałam się, umyłam zęby, a potem wyprosiłam chłopaka, bo musiałam się ubrać.
Położyłam się i czekałam na Justina, który brał prysznic. W łóżku pojawił się po około 15 minutach. Oparł się o stos poduszek, a ja usiadłam na jego kolanach. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Co mi zrobisz jak cię pocałuję?
- Oddam ci. - Odpowiedział, kładąc rękę na moim udzie.
- Jesteś... - Zaczęłam, całując jego usta.
- Tak, wiem piękny. - Na naszych  twarzach pojawiły się uśmiechy.
- Uwielbiam cię. - Powiedział, smyrając mnie po plecach.
- Ja ciebie też. - Położyłam się.
Jus po chwili zrobił to samo.
Usłyszałam jego westchnięcie, a potem słowa:
- Boję się tego, co nas czeka... - Jego głos przepełniały smutek i zmartwienie.
- Nie jesteś sam.
- Co teraz będzie? - Zapytał.
- Nie wiem co będzie, ale wiem co być powinno.
Popatrzyłam w jego brązowe oczy i dodałam:
- Powinniśmy cieszyć się tym, że chociaż na razie możemy...
- Być razem. - Dokończył lekko się uśmiechając.

- I tym, że na razie nikt nie ingeruje w to, co nas łączy. - Mówiłam dalej.
- Wszystko dopiero się zacznie. - Westchnął.
- Wiem i mimo tego dalej chcę być blisko ciebie! - Mocno się do niego przytuliłam.
- Dziękuję ci, że jesteś. - Wyszeptał, całując moje czoło.
- I chciałbym, żebyś już została. - Dodał.
- Zrobię wszystko, żeby tak było. - Odpowiedziałam.
- A oni zrobią wszystko, żeby do tego nie dopuścić. - Powiedział smutny. - Ale ja im na to nie pozwolę!
Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Nie myśl już o tym. Przynajmniej teraz... - Ziewnęłam.
- Postaram się. A ty już śpij. - Usłyszałam.
Sen przyszedł dosyć szybko. Szkoda tylko, że Morfeusz do swojej krainy zabrał tylko mnie...

1 komentarz: