czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 20

Po wypiciu dosyć dużej ilości alkoholu w dosyć szybkim tempie, zrobiło mi się gorąco. JB uśmiechnął się, widząc, że zdejmuję spodenki. Wiedziałam, co chodzi mu po głowie.
Popchnęłam go do pozycji leżącej i uklęknęłam nad nim. Zaczęłam się z nim namiętnie całować. Momentalnie jego dłonie znalazły się pod moją bluzką, moje zaś najpierw ściągnęły jego koszulkę, a potem zaczęły dotykać Jerry'ego. Chłopak uśmiechnął się ssąc moją dolną wargę, a zarazem ściągając moją bluzkę. Później ja zdjęłam to, co jeszcze miał na sobie, a on pozbył się mojego stanika. Postanowiłam, że tym razem, to ja będę wszystkim kierowała i pokażę swojemu chłopakowi z kim tak na prawdę ma do czynienia w łóżku.

*** Oczami Justina ***

Nelly chciała pokierować akcją. Zgodziłem się. Byłem ciekawy do czego jest zdolna. Bo z takim tyłkiem mogła być naprawdę świetna! I jak się później okazało - BYŁA! To, co ona z nim wyprawiała... Po prostu nie do opisania! Teraz już byłem pewien, że jest w stanie zdobyć nade mną kontrolę. W sumie już jej się to udało... Oczywiście zakończyła wszystko, wkładając sobie Jerry'ego do ust. Uwielbiałem ją za to!
Potem uspokoiliśmy oddechy, ubraliśmy się i w doskonałych humorach zeszliśmy na dół z postanowieniem posprzątania.

- Przeprosiny przyjęte? - Zapytała Nelly już na dole.
- Mhm... - Odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku wyjścia z domu.
Miałem zamiar dołączyć do reszty.
- A ty gdzie?! - Zdziwiła się.
- No do nich. - Wskazałem ręką na drzwi.
- Czyli mi nie pomożesz? - Spytała.
- Oj Nelly... Nie chce mi się. Poza tym ty trzaskałaś te butelki. - Powiedziałem.
Zabrzmiało to trochę zbyt obojętnie, ale dziewczyna pokiwała tylko głową, więc poszedłem.

*** Oczami Nelly ***

Zajebiście! Najlepiej zostawić mnie z tym samą... Jak zwykle ucieka od jakichkolwiek obowiązków.
No nic, trochę zła na chłopaka zabrałam się za sprzątanie. Po niecałych 30 minutach było już po wszystkim. Zastanawiałam się nad rzuceniem Justinowi focha, ale to nie było w moim stylu. Zazwyczaj albo milczałam, albo mówiłam o wszystkim otwarcie, co zazwyczaj prowadziło do kłótni... A kłócić się na prawdę nie lubiłam. Ostatecznie stwierdziłam, że zapomnę o tej sytuacji.
Dołączyłam do reszty, która opalała się przy basenie. Rozmawialiśmy na różne mniej ważne tematy. Zauważyłam, że Jus prawie w ogóle się nie udziela, a jego uśmiech jest tylko przykrywką. Później przyszła pora obiadowa, więc Alfredo powędrował do kuchni. W trakcie, gdy przygotowywał dla nas posiłek, każdy zajął się swoimi sprawami. Dziewczyny poszły na szybkie zakupy. Chciały, żebym do nich dołączyła, ale nie miałam na to ochoty. Chaz siedział z laptopem na kolanach, a Jus gdzieś wyszedł. Jego zachowanie było co najmniej dziwne...
Nudziło mi się, więc wzięłam przykłada z Chaz'a. Zalogowałam się na Twitterze i zobaczyłam wpis Justina:
"nie jestem pewien, czy miłość może mnie znów uszczęśliwić..."

Ta wiadomość nie poprawiła mojego już i tak popsutego humoru. Sama nie wiedziałam, co mam o niej myśleć. Stwierdziłam, że będzie lepiej, gdy o niej zapomnę...
Wrócił Jus, zjedliśmy obiad. Nasi współlokatorzy poszli na miasto. My oczywiście nie mogliśmy pokazywać się razem, zresztą chyba oboje nie mieliśmy ochoty na nic...
- Coś się stało? - Zapytałam.
Nie oczekiwałam nawet odpowiedzi, ale po prostu nie chciałam wyjść na obojętną.
JB siedział na kanapie i oglądał coś w TV. Przysiadłam się, a wtedy chłopak zpytał:
- A co?
- Dziwnie się zachowujesz. - Wyjaśniłam.
- Normalnie, tak jak zawsze. - Stwierdził.
- Okej. Sam wiesz to najlepiej! - Powiedziałam.
Nie miałam najmniejszego zamiaru ciągnąć dalej tej bezsensownej rozmowy. Lecz minęło się to z zamiarami Biebsa. On nie lubił, jak traktowano go w ten sposób.
- Co masz na myśli? - Zapytał, wreszcie odwracając głowę od telewizora.
- Widzę, że się z tobą coś dzieje. Podobno jesteśmy przyjaciółmi... - Westchnęłam.
- Co to ma do rzeczy? - Zdziwił się.
- Oczywiste było to, że jeśli zostanę twoją dziewczyną, to przestanę być przyjaciółką.
- Dlaczego miałabyś przestać? - Zadał kolejne pytanie.
- Nie mówisz mi o wszystkim i nie mogę ci pomóc. - Wytłumaczyłam.
- I tak jest może nawet lepiej... - Znów zajął się oglądaniem jakiegoś programu.
- Może dla ciebie! - Powiedziałam zdenerwowana i wyszłam przed dom.
Kilka głębokich wdechów nie wystarczyło na uspokojenie się, więc w dalszym ciągu leżałam na trawie. Po dłuższym czasie zjawił się Justin.
- Idź stąd! - Rozkazałam.
Oczywiście mnie nie posłuchał i położył się obok. Chciałam wstać, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Mocno przytrzymał, bo chciałam się wyrwać, a potem przytulił.
- Przepraszam. - Wyszeptał, głaskając moje włosy.

Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo muszę być w nim zakochana. To jedno słowo i kilka gestów wystarczyło, żebym zapomniała o tym, co miało miejsce jeszcze przecież nie tak dawno...
- Nie chcę takiego ciebie ani takich rozmów z tobą. - Powiedziałam.
- Zrobię wszystko, żeby to się nie powtórzyło. - Obiecał, po czym delikatnie i czule mnie pocałował.
Czy można jednocześnie czegoś nienawidzić i kochać to? Tak. Nienawidziłam, a zarazem kochałam sposób w jaki Juju na mnie działał. Tego, że byłam wobec niego tak strasznie uległa. Naiwna wierzyłam w każde jego słowo. Miałam tylko cichą nadzieję, że Jus o tym nie wie albo, że chociaż nie wykorzysta tego przeciwko mnie...
- Jesteś idealnie piękna. - Powiedział, przejeżdżając kciukiem po moich ustach.
- Potrafisz to udowodnić? - Zapytałam zadziornie.
- Chodź ze mną, to się przekonasz! - Oznajmił i pomógł mi wstać.
Doszliśmy do pokoju Justina. Chłopak zamknął za nami drzwi i zaczął mnie namiętnie całować. Oplotłam nogami jego biodra, a po chwili znaleźliśmy się już na łóżku. Pochylił się nade mną. Nasze usta prawie się stykały.
- Jesteśmy w domu sami. - Oznajmił.
Zmarszczyłam brwi, a chłopak wyjaśnił:
- Możesz krzyczeć tak głośno, jak tylko zechcesz. - Uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam.
- Będę krzyczeć tylko wtedy, gdy dasz mi powód. - Powiedziałam, zdejmując jego T- shirt.
- Kotku, dam ci ich tysiąc! - Zapewnił, po dwóch minutach nie miałam już na sobie nic poza dolną częścią bielizny.
Kochaliśmy się trzeci raz w tym samym dniu, Juju po raz kolejny dał mi powody do głośnej satysfakcji...


3 komentarze:

  1. Będą z tego dzieci :3 Jak będą się tak często kochać to za 2tyg (według czasu opowiadania) będą mieć rutyne w łóżku xd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak BelieberForever ma mnóstwo pomysłów na ich sprawy sypialniane ;p

      Usuń