*** Oczami Nelly ***
Wyszłam z łazienki i szybko ruszyłam w kierunku Sel, która żegnała się z Alfredo. A po kilkunastu minutach siedziałyśmy już w samolocie do Vancouver. Oczywiście, jak zwykle zaczęła pytać. Naciskała, więc opowiedziałam jej o tym, co postanowiłam i o tym, co stało się w łazience na lotnisku.
- Nie wydaje ci się, że potraktowałaś go trochę zbyt ostro? - Zapytała, po wysłuchaniu mnie.
- Nie! Nie pamiętasz już jak on potraktował mnie?
- Och... Pamiętam, ale mimo wszystko...
- Selena! Proszę cię, daj spokój! - Zdenerwowałam się.
- Nelly, ja chcę dla ciebie jak najlepiej. - Broniła się.
- Z Justinem koniec! - Oznajmiłam twardo.
- Nie chcę tylko, żebyś potem żałowała swoich decyzji. - Złapała mnie za rękę.
- Raczej nie będę... - Przytuliłam ją.
- Mam taką nadzieję. - Uśmiechnęła się do mnie.
Dalszą część lotu przegadałyśmy włączając w to mniej ważne tematy. Obie byłyśmy podekscytowane trasą koncertową dziewczyny.
Po dotarciu na miejsce i rozpakowaniu się Selena zapoznała mnie ze swoją ekipą. Spodobali mi się. Wszyscy byli sympatyczni i pełni pozytywnej energii, której teraz potrzebowałam. Zajęło nam to sporo czasu, bo team dziewczyny był dosyć liczny.
Zmęczone zasnęłyśmy dopiero późnym wieczorem.
Od rana Sel czekało dużo pracy, w sumie mnie też, bo we wszystkim ją wspierałam. Najpierw odbyła się próba taneczna, na której się trochę powygłupialiśmy. Potem pojechałam z przyjaciółką po jej stroje na koncert. Później miałyśmy trochę wolnego czasu, więc razem z Alison i Melanie (tancerkami) rozpoczęłyśmy zwiedzanie okolicy.
O 15.00 byłyśmy z Seleną już po obiedzie i odpoczywałyśmy w naszym pokoju. Do kolejnej próby pozostały jeszcze dwie godziny. Nudziło nam się strasznie.
- Mam pomysł! - Zaczęła dziewczyna.
- No, słucham.
- Może pomogłabyś mi wymyślić układ do "Like A Champion"? - Zaproponowała.
Od razu się zgodziłam. Poszło nam dosyć szybko.
- Świetna robota! - Pochwaliła nas.
Nagrałyśmy jeszcze nasz układ i mogłyśmy szykować się na kolejną próbę.
Wspólnie przedstawiłyśmy nasze dzieło tancerzom dziewczyny, którzy pochwalili nas i zaczęli z naszą pomocą uczyć się układu.
W świetnych humorach, aczkolwiek zmęczone, wróciłyśmy do pokoju.
Dochodziła 21.30. Obie byłyśmy już po kąpieli i krzątałyśmy się jeszcze po pomieszczeniu.
- Co ty na to, żebyśmy zamieściły nasz ostatni układ na internecie? - Zapytała Selena.
- Dobry pomysł! - Uśmiechnęłam się.
Chwilę później video trafiło już do sieci, wywołując przy tym trochę zamieszania.
Zmęczone kolejnym dniem pełnym wrażeń zasnęłyśmy
Ostatniego dnia przed pierwszym koncertem Seleny promującym jej nowy album Stars Dance było więcej pracy niż zwykle. Sel na prawdę bardzo się starała żeby wszystko wyszło jak najlepiej. Dawała z siebie wszystko. A ja byłam z niej najzwyczajniej w świecie dumna.
Środa zleciała nam dosyć szybko. Obie z przyjaciółką nie mogłyśmy doczekać się jej jutrzejszego występu.
Zbliżała się godzina 23.00. Dziewczyna spała już chyba od 20 minut. Ja postanowiłam jeszcze poserfować w internecie. Na końcu zalogowałam się na od paru dni nieodwiedzanego przeze mnie Twittera. W pewnym momencie dostrzegłam dwa wpisy Justina, które wywołały u mnie potok łez.
"dlaczego dociera do nas najwięcej w momencie straty?!"
I drugi:
"nie poddam się"
Chciałam pozbyć się go z mojego życia, ale uniemożliwiał mi to...
Powróciłam wspomnieniami do tamtego okropnego dnia, w którym uświadomiono mi, że Justin mnie oszukuje i że tak na prawdę nie odwzajemnia mojego uczucia.
Płacz przybrał na sile, więc zmuszona byłam wyjść do łazienki, bo nie chciałam obudzić przyjaciółki. Nie chciałam go kochać, ale nie potrafiłam inaczej. Nie wiem skąd, ale nagle w mojej dłoni znalazła się żyletka. Decyzja, co mam z nią zrobić przyszła mi chyba zbyt łatwo. Przyłożyłam ją do wewnętrznej strony lewego nadgarstka i przejechałam nią po skórze w tym miejscu. Ból był okropny, mimo iż rana nie była głęboka. Oparłam skaleczoną dłoń o umywalkę, żeby nie zabrudzić podłogi. Długo nie zastanawiałam się nad swoim kolejnym czynem. Znów przejechałam żyletką po ręce, powtarzając to potem jeszcze dwa razy. Cięłam się tak, żeby ślady nie były zbyt widoczne, a tym bardziej żeby nie było w tym miejscu żadnych blizn. Nie chciałam, żeby ktoś to zauważył, a potem martwił się o mnie.
To samo okaleczanie się przyniosło mi pewnego rodzaju ulgę. Tak jakbym się czegoś pozbyła. Czegoś, co nie było mi potrzebne. Uspokoiło mnie to, stabilizując emocjonalnie. Nie wliczając bólu fizycznego, po prostu mi to pomogło, poczułam się lepiej...
Wróciłam do łóżka z zabandażowanym nadgarstkiem i nie myśląc o tym cholernym bólu, starałam się zasnąć.
Biedna Nelly :( Mam nadzieję, że się opamięta. Ciekawa też jestem co zrobi Justin.
OdpowiedzUsuń