niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 23

*** Oczami Justina ***

Powrót do świata realnego musiał kiedyś nastąpić... Te dni były po prostu koszmarne! Wtedy z podwójną siłą wracały te wszystkie cholerne problemy. A ja dochodziłem do wniosku, że nie było warto... Jednak praktycznie zawsze powtarzałem te błędy.
Miałem dosyć swoich kłopotów, ciągle moje myśli zajmowała Nelly, a Chaz i Fredo truli mi dupę. I jeszcze dziewczyny, które coraz bardziej działały mi na nerwy. Wiem, że zagrałem sobie z Nel, ale one robiły ze mnie potwora pozbawionego jakichkolwiek uczuć. A przecież jakieś musiałem mieć, skoro Nelly się we mnie zakochała...

W sobotnie popołudnie czułem się już całkiem dobrze. Wieczorem wybierałem się na koncert, więc powoli zaczynałem się szykować. Zabierałem ze sobą chłopaków i Lila. Dziewczyny nie szły, bo nie słuchają takiej muzyki, stwierdziły, że zabawią się w jakimś klubie. Było mi to na rękę, bo nie miałem zamiaru spędzać z nimi kolejnego wieczoru...

Dochodziła 19.30, ale ja już byłem na miejscu. Był to jeden z największych klubów w Atlancie. A zaproszenia na koncert mieli na prawdę nie liczni, głownie przyjaciele i znajomi Tygi. Wolałem być wcześniej i uniknąć tłumów paparazzi.
Wszedłem do środka, widoczność była ograniczona przez dym nie koniecznie papierosowy. Wszędzie alkohol i nie tylko. Pełno ludzi, o których pewnie inni powiedzieliby, że są podejrzani... No w końcu to koncert Tygi i jego środowisko.
W jednym z korytarzy spotkałem go wreszcie. Przywitaliśmy się, a raper powiedział:
- Mam nadzieję, że nic oprócz seksu nie łączy cię już z niebieskooką?
Zdziwiłem się, a on wyjaśnił:
- Rozmawiałem z nią niedawno przez telefon. Nelly Watson...
- A tak... Co w związku z nią? - Zapytałem.
- No mam zamiar poświęcić jej trochę więcej mojej uwagi. - Odpowiedział.
Wziąłem głęboki oddech.
- Coś się stało? - Spytał mój rozmówca.
- Nie, nic. - Wydusiłem z siebie i ruszyłem do sali głównej.
Wchodząc do pomieszczenia doznałem szoku. Co Selena robi w takim miejscu??! Przecież to nie w jej stylu. Zauważyła mnie i podeszła. Przywitaliśmy się, a ja zapytałem:
- Co ty tutaj robisz?
- Jestem z przyjaciółką. - Odpowiedziała uśmiechnięta.
- Twoje przyjaciółki nie lubią takich miejsc. - Stwierdziłem.
- To jest nowa przyjaciółka i uwielbia Tygę. - Wyjaśniła.
- Znam ją?
- Tak, znasz ją. O! Właśnie tu idzie...
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Przede mną pojawiła się Nelly. Na przywitanie dała mi buziaka w policzek. Patrzyłem na nią zdziwiony, a po chwili odezwałem się zmieszany:
- Myślałem, że cię zraniłem...
Ona tylko kpiąco się do mnie uśmiechnęła i powiedziała:
- Całe życie rozpaczać nie będę!
- Ale... - Zacząłem.
- Przyjechałam tutaj po to, żeby się zabawić i przede wszystkim spotkać swojego idola, a nie wdawać z tobą w dyskusję o tym, co było, a czego nie ma i nie będzie, ok? - Przerwała mi.
Pokiwałem tylko głową.
- Dla jasności: ty jesteś Justin Bieber, a ja to twoja Belieber. Ze względu na wspólnych przyjaciół jesteśmy również znajomymi. - Wytłumaczyła chłodno.
- Nie zapomniałem tego, co było... - Odezwałem się smutny.
- Ja też nie... - Westchnęła. - Ale to było! I już nie wróci.
- Może teraz do ciebie dotrze, co straciłeś! - Usłyszałem od Seleny i obie gdzieś zniknęły.

*** Oczami Nelly ***

- Nie uważasz, że potraktowałaś go trochę za ostro? - Spytała moja nowa przyjaciółka, jak już trochę się oddaliłyśmy.
- Po czyjej stronie jesteś?! - Warknęłam zła.
- No oczywiście, że po twojej. - Przytuliła mnie.
- To go nie broń! - Nakazałam.
- Nie bronię. On był smutny... - Powiedziała.
- Jego smutek czasu nie cofnie. On mnie zranił i wykorzystał! Nie mam zamiaru mu tego wybaczyć.
- Nikt nie każe ci tego robić...
Usiadłyśmy przy jednym ze stolików, a Sel zapytała:
- I co zamierzasz teraz zrobić?
- Zrobić? Z czym? - Zdziwiło mnie jej nagłe pytanie.
- Z Justinem.
Westchnęłam i odpowiedziałam:
- Mam zamiar pozostać z nim w normalnych relacjach.
- Sprecyzujesz?
- Dasz mi żyć? - Zaśmiałam się i dodałam. - W relacjach Justin i Nelly - Belieber.
- Nie dasz mu szansy. - Stwierdziła.
- Nie, nie dam. - Powiedziałam przekonana swojego zdania.
- Zastanów się jeszcze nad tym. - Poprosiła moja przyjaciółka.
- Zastanowić to on się mógł nad znaczeniem słów 'kocham cię', gdy je do mnie kierował!
Na tym skończyła się nasza rozmowa dotycząca mojego byłego chłopaka...

Koncert się zaczął. Ucieszyło mnie to, że Tyga mi go zadedykował. Przecież nawet mnie nie znał...
Dlaczego akurat rap i Tyga? Sama nie wiem. Może dlatego, że nie do końca byłam grzeczną dziewczynką, za jaką uchodziłam. Poza tym moim idolem był też Justin, którego piosenki dotyczyły miłości. Zaś piosenki Tygi były jej całkiem pozbawione...
Minęła godzina, potem kolejna i koncert powoli dobiegał końca.
- A teraz chciałbym, żeby na scenie pojawiła się dziewczyna, której ten koncert zadedykowałem.
Pojawiłam się na scenie, a oczy wszystkich od teraz zwrócone były tylko na nas. Chłopak uśmiechnął się na mój widok i mocno przyciągnął mnie do siebie, kładąc dłonie na moich biodrach.
- Jesteś jeszcze piękniejsza i seksowniejsza niż w mojej wyobraźni. - Powiedział mi do ucha, tym swoim zajebistym głosem doprowadzał mnie do szaleństwa.
- Strasznie mnie intrygujesz! - Odezwałam się do niego, wywołując jego kolejny uśmiech.
- A ty cholernie mnie podniecasz... - Wyszeptał, dotykając ustami mojej szyi.
Złapał moją dłoń i położył ją na swoim kroczu, przytrzymując ją tam przez chwilę. Spojrzałam na niego zadziornie, a on powiedział:
- Może być dzisiaj twój.
- Będzie na pewno. - Ścisnęłam miejsce, w którym znajdowała się moja ręka.
- Ale nie tutaj. - Zeszliśmy ze sceny i chłopak zaprowadził mnie do jednego z pokoi.
Było w nim tylko krzesło, którym musieliśmy się zadowolić. Ale zanim zaczęliśmy z niego korzystać, Tyga przyparł mnie do ściany i oznajmił:
- Nigdy nie całuję dziewczyn, z którymi potem uprawiam seks.
- Ale... - Ściągał moją bluzkę.
- Ale ty jesteś inna, wyjątkowa. I pragnę cię bardziej! - Nasze usta połączyły się.
Podczas pocałunku pozbywaliśmy się ubrań. Aż w końcu byliśmy już nadzy.
- Siadaj! - Wskazałam na krzesło.
Chłopak wykonał rozkaz. Najpierw przyjęłam go na tyły, cicho jęcząc, gdy wreszcie poczułam go w sobie. Poruszałam biodrami, a Tyga najpierw pieścił moje piersi, a potem pośladki. Potem przesunęłam się i poczułam jego duży członek z przodu. Z moich ust wydobył się kolejny jęk. Chłopak złapał mój tyłek i zaczął nim poruszać.
- Zostaw! - Rozkazałam.
Posłuchał mnie i po chwili już tylko go klepał, co bardzo mi się podobało. Zaczęłam poruszać się w idealny dla nas sposób. Powoli dochodziłam, a moje jęki stawały się coraz głośniejsze. Wiedziałam, że w pokojach obok są koledzy Tygi i Justina, więc żeby się uciszyć, pocałowałam chłopaka. Poczułam w sobie jego spermę. Wykonałam jeszcze kilka ruchów zakończających i uklęknęłam przed nim. Zmieściłam do ust całego jego członka, na co Tyga szeroko się uśmiechnął. Ssałam go i lizałam, aż wystrzelił ponownie.
Później oboje ubraliśmy się. Miałam już wychodzić, ale chłopak przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Do kieszeni moich spodenek wsunął jakąś karteczkę. Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam.
Pierwsze, co zrobiłam, to podeszłam do baru. Zamówiłam drinka i nagle spostrzegłam obok siebie Justina.

1 komentarz:

  1. Ech co ja mam z tobą zrobić?! Znów kończy w najciekawszym momencie :p

    OdpowiedzUsuń