środa, 31 lipca 2013

Rozdział 31

*** Oczami Justina ***

Obudziłem się dopiero około 10.30, wziąłem szybki prysznic i zszedłem na dół, aby zjeść śniadanie przygotowane przez mamę. Po wczorajszej rozmowie mój humor lekko się poprawił, bo wierzyłem w to, że mogę jeszcze odzyskać Nelly.
Przywitałem się ze wszystkimi i zabrałem się za spożywanie pierwszego posiłku.
- To kiedy mi o niej opowiesz? - Zapytała zniecierpliwiona rodzicielka.
- Mogę chociaż w spokoju zjeść śniadanie? - Zaśmiałem się.
- O kim będziesz opowiadał? - Spytała moja ciekawska siostrzyczka.
- O dziewczynie... - Przeciągnąłem.
- Twojej? - Nie ustępowała.
- Nie, nie jest moją dziewczyną. - Odpowiedziałem smutno.
- To dlaczego będziesz o niej opowiadał?
- Bo... być może będzie moją dziewczyną. - Tłumaczyłem tak, żeby zrozumiała.
- A ona nie chce nią być?! - Zdziwiła się.
- Na razie chyba nie chce.
- To jest dziwna. - Stwierdziła.
- Dlaczego? - Zaśmiałem się.
- Bo wszystkie dziewczyny chcą być twoimi dziewczynami. - Powiedziała dumna.
- No najwidoczniej nie wszystkie. - Lekko się uśmiechnąłem.
W spokoju dokończyłem śniadanie i przenieśliśmy się z mamą do salonu. Tam opowiedziałem jej wszystko, co wiedziałem o Nelly, pomijając relacje z naszych wspólnych nocy.
- Tyle nieszczęść zaznała w swoim życiu, a ty byłeś w stanie jeszcze po tym wszystkim ją zranić. - Powiedziała smutno.
- Przepraszam, zawiodłem wszystkich.
- Nie mnie powinieneś przepraszać. - Westchnęła.
- Jeszcze kiedyś wam ją przedstawię... 
Mama uśmiechnęła się, słysząc moje słowa, a po chwili zapytała:
- Masz jakieś jej zdjęcia?
- Tak. Pokazać ci?
- No pewnie. - Zgodziła się.
- Jest na prawdę piękna. - Stwierdziła mama po obejrzeniu kilku zdjęć.
- A co myślałaś, że przesadzam? - Zaśmiałem się.
Ta pokiwała tylko głową.
- Wygląda jak anioł! - Oznajmiła Jazmyn, widząc zdjęcie Nelly na mojej tapecie.

Popołudnie spędziłem na zabawie z rodzeństwem. A kiedy chwilę zajęli się sobą, ja miałem czas, aby zalogować się na Tt itp. Niezłego zamieszania narobił tam jakiś filmik. Ciekawy otworzyłem go i nie pożałowałem. Był to układ do piosenki "Like A Champion", tańczony przez jego autorkę i Nelly. Ucieszyłem się widząc uśmiech na jej twarzy. Zamieściłem to video na swoim Instagramie. Pokazałem też ten filmik mamie.

Po jego obejrzeniu pokręciła tylko głową. Zdziwiony spojrzałem na nią, a ona westchnęła, mówiąc:
- Mój syn na prawdę się zakochał...
Późniejszy czas również spędziłem z rodzeństwem i rodzicielką. Za niedługo wyruszam w drugą część Believe Tour, więc korzystałem, póki mogłem być blisko rodziny.

Ostatni dzień spędzony z bliskimi i ponowne pakowanie się. Jeszcze tego samego dnia byłem w Atlancie. Jak obiecałem, stawiłem się w przedszkolu, w którym wcześniej pracowałem z Nel. Po pożegnaniu się z dziećmi, porozmawiałem jeszcze z panią dyrektor, od której dowiedziałem się, że Nelly zrezygnowała.
Wieczór spędziłem z chłopakami przed telewizorem. Po tym jak drużyna, której kibicowaliśmy chciałem udać się do pokoju, ale Chaz i Alfredo zaciągnęli mnie na rozmowę.
- Bo wiesz... jest taka sprawa. - Zaczął niepewnie Chaz.
- To gadajcie. - Nakazałem.
- Nelly ma 1 lipca osiemnastkę. - Oznajmił chłopak.
- Wiem.
- I przyszły już zaproszenia...
- No i? - Westchnąłem.
- Ty go nie otrzymałeś. - Uświadomił mnie Fredo.
Wziąłem głęboki oddech. próbując powstrzymać łzy, które napłynęły do moich oczu.
- Justin... - Zaczął Alfredo.
- Zostawcie mnie!
Wbiegłem szybko po schodach i trzasnąłem drzwiami od swojego pokoju. Położyłem się na łóżku, przytulając poduszkę, na której spała Nel. Czuć było jeszcze zapach jej szamponu do włosów i perfum. Z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy.
Uspokojenie się zajęło mi około 15 minut. Włączyłem laptopa i nagrałem filmik, na którym śpiewałem "Nothing Like Us". Wysłałem go Nelly...
Wziąłem odprężający prysznic i starałem się zasnąć. Miałem z tym dosyć spory problem. Udało mi się dopiero około 1.00. Długo nie cieszyłem się swoim snem. Dokładnie o 4.47 zadzwonił mój telefon. Nie sprawdziłem kto to, zaspany odbierając go.
Usłyszałem w nim płacz. Od razu zorientowałem się, że to Nel.
- Shhh... Kochanie, uspokój się...
- Zamknij się! - Krzyknęła do słuchawki.
Chwilę milczała, po czym usłyszałem:
- Jak możesz mi to robić?!
Nie do końca ją zrozumiałem.
- Ale... - Zacząłem lecz dziewczyna przerwała mi.
- Nie odzywaj się! - Znów podniosła swój głos.
Nastąpiła kolejna chwila milczenia.
- Jestem zwykłą dziewczyną. Dziewczyną, która ma uczucia! Nie ratuje mnie nawet to, że jestem Belieber?!
- Nie rozumiem cię. - Powiedziałem.
- Na prawdę tak ciężko jest zrozumieć, że ranisz mnie tym, co robisz?!
- ...
- Ta piosenka... Na cholerę mi ją wysłałeś?! - Zapytała, szlochając.
- Ja... - Zacząłem, ale znów mi przerwała.
- Jesteś okropny! Nienawidzę cię!
Te słowa zabolały mnie bardziej niż sądziłem,że to zrobią.
- Nie ma już nas! Nigdy nie było. - Powiedziała i na nowo zaczęła płakać.
- Możemy to zmienić. - Oznajmiłem lecz Nelly wcale mnie nie słuchała.
- Śpiewasz tam o miłości, której nigdy mi nie dałeś...
Uspokoiła się i mówiła dalej:
- Chciałam tylko, żebyśmy byli szczęśliwi...
- Byliśmy. - Przerwałem jej.
- Powiedz mi. Dlaczego za chwile szczęścia, które mi dałeś, muszę płacić tak wysoką cenę?
- Teraz jest inaczej, ja zrozumiałem. - W dalszym ciągu mnie nie słuchała.
- Miałam być inna, ale nie do końca potrafię to robić.
- Co robić? - Zapytałem.
- Bo widzisz, ja nie jestem taka jak ty. Nie potrafię cię ranić. Bo w tedy ranię też siebie. Byłeś jedynym człowiekiem na całym świecie, którego kochałam...
Jesteś, a raczej byłeś moim wzorem, autorytetem. Chciałam być taka jak ty. Ja wiem, że nie ma ludzi idealnych, ale ty w moich oczach właśnie taki byłeś. Dlatego dalej nie mogę uwierzyć w to, że byłeś zdolny mnie tak potraktować.
- Przepraszam.
- To już nieważne. I możesz myśleć o mnie co chcesz, bo mnie to już nie interesuje, nie zależy mi na tym. Możesz uważać mnie za gówniarę, która tak łatwo ci zaufała i zakochała się, którą udało ci się oszukać i wykorzystać. Możesz mnie nawet wyśmiać! Ale nie potrafię być dla ciebie tą wredną i zimną suką, nie potrafię się mścić. Nawet tego nie chcę... I tak, jestem słaba, głupia, naiwna i być może użalam się nad sobą, ale wiem jedno. Nikt nie ma prawa mnie krzywdzić! Jestem człowiekiem i mam prawo do choć odrobiny radości...
Może ktoś powiedział ci już, że jesteś egoistą. Jeśli tak, to zgadzam się z nim. A wiesz dlaczego? Bo zabrałeś mi wszystko, co miałam i zniszczyłeś we mnie wszystko, co sprawiało, że byłam szczęśliwa...
Mam nadzieję, że pojawi się w twoim życiu chociaż taka jedna, krótka chwila, która sprawi, że zrozumiesz, że nie powinieneś był tego robić.
Rozłączyła się.

1 komentarz: